Relacja II Śląskiego Zlotu Syren – Gliwice 22-24.05.2015
Rekord – to jedno z głównych słów które towarzyszyło podczas zlotu,
począwszy od ilości uczestników i pojazdów skończywszy na atrakcjach i zabawach.
Około 120 osób i 20 dzieci w niespełna 40 Syrenach, kilku Fiatach 126p, Trabantach, Wartburgu, Polonezie i Mercedesie.
Uczestnicy pomieścili się w 86 miejscach noclegowych, lecz na zlocie były jeszcze wszach obecne przyczepy, zarówno te kempingowe, namiotowe jak i bagażowe.
Te ostatnie są dość złośliwe i kapryśne, (ze względu na krótki dyszel natychmiast się łamie)
gdyż nie chciały podróżować z „Plastikowym Japończykiem”
i na jednym z nawrotów czule przytuliły się do błotnika owego autka zagniatając go wraz ze zderzakiem,
i tłukąc klosz lampy, tym samym tracąc swoje odblaskowe prawe oczko.
Wieczorne ognisko i grill zebrały wszystkich uczestników do wspólnej biesiady,
która to trwała do… bardzo późna i długo by tu opowiadać o jej walorach jak i integracji.
W każdym razie po wczesnym sobotnim śniadaniu i odprawie nastąpił wyjazd na trasę
I wcale nie było zaskoczeniem iż w kilku załogach nastąpiła zamiana kierowców
jak i wspólnych integracji załóg do jednego auta.
Pierwszą pozycją na trasie zwiedzania była przedwojenna radiostacja w Gliwicach z drewnianą wieżą nadajnika, którą to nie sposób aby pominąć podczas zwiedzania tego miasta, jak również wysłuchanie
wspaniałej historii którą to przedstawił nam przewodnik.
Kolejny etap, załogi podzielone na dwie grupy przejechały do Chudowa zwiedzając zabytkowy zamek gdzie znajdował się „pkp” oraz pod Politechnikę Śląską gdzie w asyście Policji odbyła się parada ulicami Gliwic,
przejeżdżając do parku Chopina na krótki lunch obiadowy z możliwością zwiedzania Palmiarni, co też znaczna
część załóg uczyniła.
Zabytkowa kopalnia węgla kamiennego Guido to główny punk programu na który wszyscy oczekiwali z
niecierpliwością,
gdyż większość uczestników nie miała nigdy możliwości zobaczenia z bliska jak wydobywa się węgiel i jak wygląda praca górnika.
To jednak nie koniec atrakcji w kopalni.
Nie małym zaskoczeniem okazały się zaręczyny kolegi Waldka z Agnieszką
(mieszkających na co dzień w Pruszkowie) – które to oczywiście zostały przyjęte.
Przedostatnim punktem sobotniego programu odbyła się próba sprawnościowa na parkingu centrum
handlowego „Europa Centralna”
i jak to już tradycyjnie bywa na Śląskich rajdach i zlotach muszą one odbywać się w deszczu,
co w nieznaczny sposób utrudniło rywalizacje ale znacząco jednak podniosło widowiskowość przejazdu
poszczególnych aut.
Na koniec Paweł triumfalnie przeciągnął Królową na linie holowniczej pomiędzy pachołkami
i trzeba przyznać, iż drzemie w nim niespożyta siła nie tylko organizatora.
Po godz. 19:00 wszyscy dotarli do miejsca zakwaterowania a taka drobnostka jak wymiana uszczelki pod
głowicą w bostonce Pyjtersona wykonuje się w kilka minut podczas postoju na parkingu
i była to chyba jedna z nielicznych drobnych usterek podczas zlotu,
która to w żaden sposób nie była w stanie wykluczyć którejkolwiek załogi.
Wspólna integracja, która to przerodziła się w zabawę zaręczynową trwała nie tylko do bladego świtu,
bo ostatni uczestnicy zakończyli ją o godz. 5:30 a wtedy jest już naprawdę BARDZO widno.
Wyśmienita staropolska kuchnia, doborowe napoje oraz tańce to już dla Syreniarzy standard bez którego nie
obejdzie się żadne spotkanie.
Niedziela to dzień odpoczynku, podsumowania i rozdania nagród a było ich też bez liku.
W rajdzie turystycznym kolejno zajęli:
1 – miejsce – Wojtek Gaweł – Syrena 104 Kraków
2 – miejsce - Patryk Szewczyk – Syrena 105L Pionki
3 – miejsce – Paweł Krępski – Syrena 105L Zgierz
- Najładniejsza Syrena: Bogdan Lenart R-20 – Piaseczno
- Najszybsza Syrena: Łukasz Szwech – Białobrzegi
- Najlepszy Strój z Epoki (jako jedyny) Waldek Gliniak – Pruszków
- Ekipa Zlotu (międzynarodowa) - Michał Sowa i Lavia
- Majsterklepka: Tomasz Braniewski – Św. Katarzyna
- oraz jeszcze kilka drobnych upominków od sponsorów dla kilku załóg.
Wszystko co dobre niestety szybko się kończy i po tradycyjnej grochówce na pożegnanie przyszła pora na pożegnanie i powrót do domu.
Dla jednych to zaledwie kilka kilometrów, to też pełni wrażeń dogorywali jeszcze w przydomowym ognisku
w Miasteczku Śląskim
a dla innych to niemal pół dnia jazdy bo jak już wiadomo na Śląsk zjeżdżają się ekipy z całej Polski.
W tym wyjątkowym dniu mieliśmy możliwość jeszcze oddania głosu w II turze wyborach prezydenckich
co też i nam się udało - docierając do domu jeszcze przed jego zakończeniem.
Natomiast co do jego wyniku – to pozostawimy bez komentarza – do indywidualnego rozważenia.
Serdeczne podziękowania dla całej załogi organizatorów za przygotowanie całego zlotu, jak i sponsorów,
oraz doborowych uczestników z którymi wspólna zabawa jest tylko czystą przyjemnością.
Adam Nopart „vikadan”