Smoczyca i jej niebieska Syrena 104, odziedziczona jeszcze po rodzicach. Uśmięchnięta, drobna, energiczna kobieta, która nie wachała się znienacka wsiaść do starej sto czwórki i sama z córką przyjechać kilkaset kilometrów na start Pierwszego Unijnego Rajdu Syren i Warszaw z Nekli do Berlina. Było to kilkanaście lat temu, gdy nikt prawie, włącznie z organizatorami nie wierzyli do końca w to jak mocno obudzi się w ludziach miłość do pogardzanej wtedy jeszcze „Skarpety”. Krakowianki na swoja wyprawę zabrały zapas optymizmu i… pluszowego smoka, który już zawsze towarzyszył im w kolejnych wyprawach. Ula nie musiałą już więcej nawet używac swojego imienia. „Smoczyca” i każdy wiedział, o kogo chodzi... Na pierwszym wyjeździe się nie skończyło. Ula z Rodziną zaczęli organizować krakowskie „Rajdozloty”. Jeżdzili też na kolejne Europejskie Rajdy, a jednego z nich – do Edynburga byli pomysłodawcami i współorganizatorami. Na ten rajd w dwa auta pojechały już trzy pokolenia krakowskich „Smoków”- z kilkunastomiesięczną wnuczką!!! Nie dziwi, więc fakt, że kilkaset kilometrów zimą z Krakowa do Nekli na klubowy, coroczny Bal Syreniarza dla Uli i jej męża Janusza, w którym też zaszczepiła syreniarską pasję, nie było żadnym problemem. I teraz tak trudno uwierzyć, że Uli nie będzie na kolejnych syreniarskich imprezach… Przegrałą walkę z nagłą chorobą…
Dziś żegnamy Ulę „Smoczycę”ale wiemy, że zosytanie Ona z nami na zawsze. Bo na każdej wyprawę, których wspólnie powinno być o tyle wiecej będzie jechała w naszej pamięci. A może i nieco miksolowego dymu dotrze gdzieś tam wysoko do Niej?
Ulu. Żegnamy dziś Ciebe i łączymi się w smutku z Januszem, Agnieszką i Całą Rodziną.
Przyjaciele z NKMSiW.
Pożegnanie naszej Koleżanki odbędzie się 16 lutego o godzi.10.00 na cmentarzu Podgórskim w Krakowie.